LITURGICZNA SŁUŻBA OŁTARZA
Ministranci i ministrantki oraz lektorzy i lektorki
Opiekun: Ks. Proboszcz
Prezes LSO: Szymon Groszkowski
Prezes zasłużony LSO: Maciej Adamczewski
Marta Mróz, Katarzyna Adamczewska,
Łucja Jefimow
Służymy Bogu, kiedy przyczyniamy się do tego, aby liturgia była piękna. Słowo "ministrant" wskazuje szczególnie na służbę we Mszy św.
KRÓLUJ NAM CHRYSTE ! - ZAWSZE I WSZĘDZIE !
Ministrant jest pomocnikiem przy sprawowaniu Mszy św. i podczas innych nabożeństw liturgicznych. Ministrant przez służenie wskazuje, że każde nabożeństwo liturgiczne sprawowane w kościele, jest nie tylko sprawą kapłana, lecz sprawą całej parafii i wszystkich wiernych! Ministrant służy kapłanowi i ludowi Bożemu, a przez to służy samemu Bogu.
Ministrant przez swoje służenie pokazuje, że "uczestniczyć w liturgii" nie znaczy tak jak w kinie albo przed telewizorem tylko słuchać czy oglądać. "Uczestniczyć w liturgii" to znaczy także współdziałać i współtworzyć ją, czynnie się w niej angażując!
Liturgiczna Służba Ołtarza ministrantów i ministrantek przy Parafii św. Moniki w Kajkowie istnieje od 13 lipca 2000 r. - kiedy dwóch pierwszych ministrantów (Maciej Adamczewski i Paweł Przystaś), służących jeszcze w kościele NPNMP w Ostródzie, usługiwało podczas Mszy św. w świetlicy ZSR oraz 16 lipca na Mszy św. poświęcenia krzyża i placu pod przyszłą świątynię.
Wspólnota liczy obecnie 8 osób plus 2 ministrantów zasłużonych. Opiekunem LSO jest ks. Proboszcz.
Każdy ministrant ma wyznaczone obowiązkowe Msze św., na których zawsze powinien być obecny.
.......LEKTOR ....
----
.....MINISTRANCI ...
Maja Bunalska
Szymon Groszkowski
Nikola Wiśniewska
Jakub Pasik
.....KANDYDACI .....
Piotr Wiśniewski
Wiktoria Chrostowska
ZASADY MINISTRANCKIE
HISTORIA MINISTRANTÓW
PATRON MINISTRANTÓW
Urodził się we Włoszech, w roku 1842. Dominik Savio żył zaledwie piętnaście lat, ale zdążył osiągnąć wysoki stopień świętości. Był uczniem św. Jana Bosco, który kochał go jak syna. Rodzicami jego byli: Karol Savio, rzemieślnik i Brygida Gajato, wiejska krawcowa. Dominik uczęszczał do szkółki prowadzonej przez miejscowego proboszcza, a potem do szkoły w Castelnuowo d'Asti.
8 kwietnia 1849 r. w samą Wielkanoc przyjął pierwszą Komunię św. Ze strony księdza proboszcza był to akt wielkiej odwagi, gdyż w owych czasach panowało jeszcze przekonanie, że do Sakramentów świętych Pokuty i Ołtarza należy dopuszczać w wieku znacznie późniejszym. O dojrzałości duchowej tego dziecka świadczą postanowienia, jakie napisał z okazji tej uroczystości w swej książeczce do nabożeństwa:
1) będę często spowiadał się i komunikował, ilekroć mi na to zezwoli mój spowiednik,
2) będę święcił dzień święty,
3) moimi przyjaciółmi będą Jezus i Maryja,
4) raczej umrę aniżeli zgrzeszę.
To nieprawdopodobne, ale te postanowienia nie pozostały tylko na kartce. Dominik wiernie je realizował. Kiedy Dominik miał zaledwie 5 lat, już usługiwał do Mszy Św. Kiedy pewnego dnia znalazł się na ulicy i zobaczył kapłana idącego z wiatykiem do umierającego, natychmiast uklęknął i podsunął swą chusteczkę pod kolana pewnemu oficerowi, który bał się uklęknąć, by nie zabrudzić swoich spodni.
Dnia pewnego zapukał do pokoju św. Jana Bosco błagając kapłana, by natychmiast szedł z nim. Zaprowadził go do mieszkania umierającego protestanta, który pragnął pojednać się z Bogiem. Dla św. Jana Bosco pozostało na zawsze zagadką, skąd Dominik dowiedział się o tym protestancie i o miejscu jego zamieszkania, skoro tu nigdy nie bywał. Nie wypadało zaś chłopca o to zapytać.
Kiedy indziej Dominik stanął przed bramą jednego domu i zadzwonił. Gdy mu otwarto, zapytał, kto tu umiera. Zaprzeczono, a gdy na jego naleganie zaczęto wypytywać po mieszkaniach, znaleziono samotną, umierającą staruszkę.
Chcąc pomóc św. Janowi w jego pracy misyjnej, zorganizował towarzystwo pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia. Pomimo że życie św. Dominika płynęło w ubóstwie, pracy i cierpieniach, przepełniała go radość i pogodna świętość. Pewnego razu napisał do przyjaciela: "Tu, na ziemi świętość polega na tym, aby być stale radosnym i wiernie wypełniać nasze obowiązki". Innym razem ks. Bosko poszedł szukać Dominika, ponieważ nie było go w szkole. Znalazł go w kościele wpatrzonego w tabernakulum i zatopionego w modlitwie. Chłopiec nie wiedział nawet, że ta ,,chwila” rozmowy z Bogiem trwała aż 7 godzin!
Kiedy pewnego razu dostrzegł w rękach chłopców gorszące pismo, podarł je na kawałki. Nie chciał oglądać brzydkich obrazków, bo pragnął – jak sam mówił – zachować czystość oczu na oglądanie nieba. Innym razem dwóch chłopców, chcąc wyrównać porachunki, stanęło do pojedynku. Z odległości 20 metrów mieli obrzucać się kamieniami. Kiedy Dominik dowiedział się o tym, wziął do ręki krzyżyk, stanął pomiędzy nimi i wyjaśnił, że Pan Jezus choć niewinnie umarł na krzyżu, to jednak wybaczył swoim oprawcą. Tym bardziej oni nie powinni szukać zemsty, a jeśli koniecznie muszą dopuścić się przemocy, to niech tymi kamieniami uderzą najpierw w niego. Po tej niezwykłej lekcji kamienie wypadły z rąk chłopców i pojedynek się nie odbył.
Późną jesienią 1856 r. Dominik zaczął odczuwać wysoką gorączkę, gnębił go silny, uporczywy kaszel. Św. Jan Bosco wezwał lekarza. Ten orzekł chorobę płuc, bardzo już zaawansowaną i polecił by chłopca natychmiast odesłać do rodzinnych stron, może go jeszcze powietrze uratuje. Męczył się jeszcze kilka miesięcy. Dnia 9 marca 1857 r., zaopatrzony Sakramentami świętymi, kiedy ojciec czytał mu modlitwy o dobrą śmierć z książki do nabożeństwa, którą dla swojej młodzieży ułożył Św. Jan Bosco, chłopiec nagle zawołał: "Do widzenia, ojcze! Do widzenia! O, jakie piękne rzeczy widzę!"
Obchodzimy dzień jego święta 5 maja.
MODLITWY MINISTRANTA
Przed Mszą Św.
Oto za chwilę przystąpię do ołtarza Bożego, do Boga, który rozwesela młodość moją, do świętej przystępuję służby. Chcę ją dobrze pełnić. Proszę Cię, Panie Jezu, o łaskę skupienia, by myśli moje były przy Tobie, by oczy moje były zwrócone na ołtarz, a serce moje oddane tylko Tobie. Amen.
Po Mszy Św.
Boże, którego dobroć powołała mnie do Twej służby, spraw bym uświęcony(a) uczestnictwem w Twych tajemnicach, przez dzień dzisiejszy i całe me życie szedł(ła) tylko drogą zbawienie. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.