ŚWIĘTA MONIKA

                 LATA MŁODOŚCI                     

rzenieśmy się myślą w odległe czasy na kontynent afrykański. W prowincji Numidia w północnej Afryce leży malowniczo położone miasteczko Tagasta (dziś Souk Ahras w Algierii). Ono właśnie jest kolebką Moniki.
Przyszła na świat prawdopodobnie w 322 r. w rzymskiej rodzinie wyznającej wiarę chrześcijańskiej. Dostała imię, którego nie nosiła dotąd żadna święta, a które miało stać się symbolem pociechy i nadziei.
Nie znamy imienia jej ojca, a matkę zwano Fakonda. Ówczesne stosunki napełniały świat smutkiem. Toteż rodzice starali się wcześnie zahartować jej duszę.
Wychowano ją w atmosferze przejętej duchem religijnym, ale nie zapomniano o karności. W wychowaniu Moniki ważną rolę odegrała sędziwa służąca. Rodzicom zawdzięczała Monika pogardę dla znikomego świata i zwrócenie się ku rzeczom wiecznym. Już wtedy sporo czasu poświęcała na modlitwę i spotkania z Bogiem. Pobyt w kościele powodował, że traciła poczucie upływającego czasu i nieraz wracając późno do domu spotykała się z ostrą naganą. Czuła także, że prócz modlitwy winna okazywać Bogu swoją miłość przez służbę ubogim. Szczególnie opiekowała się chorymi i podróżnymi. Chowała dla nich chleb. Zapraszała podróżnych do domu, aby odpoczęli.
Przyjęła chrzest i Komunię św. mając 16 lat. Monika miała sporo energii, ale potrafiła przy tym zachować niewzruszony spokój. Jej charakter był stanowczy i odważny, serce zaś czułe: ceniące prostotę i skromność.

                 ŻYCIE MAŁŻEŃSKIE                           

dy osiągnęła wiek młodzieńczy, postanowiono wydać ją za mąż. Na męża wybrano poganina Patrycjusza. Był radcą miejskim. Różnica wieku była spora. Mąż był starszy o prawie 20 lat. W małżeństwie spotyka się Monika z niezrozumieniem. Modlitwy jej niecierpliwiły męża, który nie interesował się sprawami religii. Jałmużny nazywał przesadnymi, a miłość do biednych dziwactwem.
Pociechą w małżeństwie były dzieci. Miała ich trójkę. Pierworodnym był Augustyn, którego urodziła w wieku 22 lat, potem Nawigiusz i Perpetua. Starała się wychować je jak najlepiej. Podawała im zasady wiary, żywe i czyste światło Ewangelii.
Jej życie w małżeństwie utrudnia teściowa. Ale udaje się Monice dzięki swej cierpliwości i uprzejmości zmienić postępowanie tej, która przez długie lata darzyła ją nienawiścią. Jej dobroć i uczynność spowodowały, że krewni oraz sąsiedzi uczynili z Moniki swoją powiernicę. Siła Moniki leżała w milczeniu.
Zasługą Moniki było nawrócenie męża. Przyjmuję on chrzest po 18 latach małżeństwa. Odchodząc z tego świata miał świadomość, że zawdzięcza wiele swojej żonie, która potrafiła uczynić ich małżeństwo zgodnym okazując mu szacunek i cierpliwość, z jaką znosiła jego wykroczenia. Po śmierci męża w roku 371 oddaje się na służbę dzieciom. Jest wdową wstrzemięźliwą, czystą. Czci swoich świętych, nie opuszczając codziennej Mszy św. Czyni umartwienia i posty.
Monika poświęca się teraz całkowicie swojemu synowi Augustynowi.

           MATKA I "SYN TYLU ŁEZ"                   
onika spodziewając się dziecka miała wizje, które mówiły, że będzie ono narzędziem w ręku Boga. Toteż od razu wzięła się dojego wychowania. Wzmocniła swoją pobożność i czystość serca. Skoro się narodził, zapisała go do liczby katechumenów. Uczyła syna przedkładać Boga ponad wszystko. Jej to Augustyn zawdzięcza miłowanie Boga i prawdy nawet w chwilach zwątpienia. A jednak w latach młodzieńczych zagubił na długi czas drogę do Boga. 

  Był to w życiu Moniki okres smutny, pełen łez i bólu. Dorastający syn zaczął sprawiać jej kłopoty - jak byśmy to powiedzieli dzisiaj. Charakterem wrodził się w ojca, był popędliwy, samowolny, poszukiwał przyjemnego, wygodnego życia. Za nic miał ideały chrześcijańskie, którymi żyła jego matka. Miał z pewną dziewczyną nieślubne dziecko. Związał się z sektą manichejską i zaczął wierzyć w ich naukę. Monika bardzo cierpiała z jego powodu. Ale nie poddała się. Płakała nad nim i modliła się za niego, błagając Boga o nawrócenie Augustyna. Jeździła też wszędzie za nim bojąc się, że kiedy straci go z oczu, nie będzie już dla niego ratunku. Kiedy Augustyn wyjechał do Kartaginy, pojechała za nim. Potem podążyła też do Rzymu i Mediolanu, ciągle modląc się za niego. Kiedy pewnego razu biskup poznał przyczynę jej smutku, powiedział jej: "Matko, jestem pewien, że syn tylu łez musi powrócić do Boga". Jego słowa okazały się prorocze.
Jednak przez cały ten czas Augustyn nie był szczęśliwy odczuwając tylko i wyłącznie wstręt do samego siebie. Po 17 latach Augustyn na nowo odkrywa Boga. W Mediolanie Augustyn poznał św. Ambrożego i pod wpływem jego nauk przyjął chrzest. Monika jest teraz jego drogowskazem. Otacza opieką również jego przyjaciół. Ostrzega, napomina, podnosi ich dusze ku Bogu.
Od dnia chrztu swego syna wpada w ekstazy. Nieraz cały dzień pozostaje w Bogu nie widząc nic dokoła. Przeczuwa, że już niedługo opuści ziemię. Bóg daje jej przeżyć wspaniałą chwilę wraz z synem. Przez cały dzień pozostają w zachwycie, ogarnięci myślą o wspaniałości Boga. Po tym wydarzeniu Monika trawiona jest wysoką gorączką. Prosi synów by pamiętali o niej w każdej Mszy św. Chce przyjąć Komunię św., ale mocne bóle żołądka nie pozwalają jej na tę pociechę. Trzyma jedynie w ręku krzyż. Jest jednak mimo cierpień szczęśliwa, bo wypełniła swoje zadanie. Przed śmiercią powiedziała, że miała tylko jedno życzenie, dla którego chciała trochę dłużej pozostać na świecie: aby przed śmiercią ujrzeć syna chrześcijaninem, katolikiem.
Umiera w 9 dniu choroby w 56 roku życia. Prawdopodobnie było to 13 lipca 387 r. Jej ciało złożył Augustyn w kamiennym sarkofagu w Ostii w kościele św. Aurei. W 1162r. augustianie mieli je zabrać do Francji i umieścić w Arrouaise pod Arras. W 1430r. zostało przeniesione do Rzymu i umieszczono w kościele św. Tryfona, który później przemianowano na kościół św. Augustyna. Tam spoczywają do dzisiaj w osobnej kaplicy w sarkofagu z brązu oprawionym w zielony marmur, który jest dziełem Izajasza z Pizy.

 

PATRONKA TRUDNEJ MIŁOŚCI RODZINNEJ        

w. Monika jest patronką kobiet chrześcijańskich, matek, wdów, kobiet zamężnych, tych które przeżywają kłopoty małżeńskie i nieudane małżeństwa, kobiet, które zawiodły się na dzieciach lub mają z dziećmi kłopoty, kobiet będących ofiarami cudzołóstwa, alkoholizmu, złorzeczeń i oszczerstw. Do niej modlimy się też o ratowanie duszy dziecka, męża.
W ikonografii Monika przedstawiana jest jako matrona lub w welonie wdowy; trzyma księgę, krucyfiks albo różaniec. Czasami - nawiązując do syna Moniki, Augustyna - przedstawia się ją jako augustiankę.
Imię Monika tłumaczone jest różnie. Jedni wywodzą je od łacińskiego słowa monica - "jedynaczka, jedyna", inni od również łacińskiego monachus - "mnich, zakonnik". Pierwotnie wspomnienie św. Moniki obchodzono 4 maja, potem jednak zostało przeniesione na dzień poprzedzający wspomnienie jej syna - 27 sierpnia.

 

"WYZNANIA" ŚW. AUGUSTYNA  O MATCE I SYNU   

     * św. Augustyn o swoim zagubieniu:
      "A ja błądziłem po drogach mrocznych i śliskich. Wypatrywałem Ciebie w dali, a nie w sobie samym i nie mogłem dostrzec Boga serca mego. Pogrążyłem się w głębinie morza. Straciłem wszelką wiarę i wszelką nadzieję znalezienia prawdy"
    * św. Augustyn o Matce
      "Teraz przybyła do Mnie matka moja. Pobożność dała jej siłę do wędrowania za mną przez ziemię i morze, a ufność pokładana w Tobie obdarzyła ją spokojem niewzruszonym wśród wszelkich niebezpieczeństw.(...)
      Przybywszy do mnie znalazła mnie w stanie groźnego zwątpienia. Gdy jej powiedziałem, że wprawdzie nie jestem chrześcijaninem katolikiem, ale już przestałem być manichejczykiem, nie zapaliła się w niej taka radość, jaką by sprawiła niespodzianka. Jej niepokój o mnie już wcześniej się ukoił. Modląc się do Ciebie płakała nade mną jako nad umarłym, ale była też świadoma, że Ty mnie wskrzesisz. W myślach mnie ofiarowała Tobie jakby leżącego na marach, abyś rzekł do syna wdowy: "Młodzieńcze , tobie mówię, wstań!" - aby ożył, aby przemówił, abyś go mógł oddać jego matce. Nie zadrżało więc jej serce żadną gwałtowną radością, gdy się dowiedziała, że w tak znacznej części już się wypełniło to, o co prosiła Ciebie każdego dnia wśród łez: wprawdzie jeszcze nie przyjąłem prawdy, ale już się oderwałem od kłamstwa.
      Zamiast głośno się cieszyć, matka moja, ponieważ wiedziała, że obiecałeś spełnić całość jej prośby, i była pewna, że udzielisz również tego, czego jeszcze brakowało, powiedziała mi - z największym spokojem, z taką pogodą, jaką daje zupełna ufność - iż wierzy w Chrystusie, że zanim odejdzie z tego świata, ujrzy mnie wierzącym katolikiem".

   „Gdybym umarł w tym stanie, serce mojej matki już by nigdy nie przestało krwawić po takim ciosie. Nie potrafię wyrazić słowami, jak bardzo mnie kochała i o ile bardziej cierpiała, rodząc mnie do życia duchowego, niż wtedy, gdy mnie wydawała na świat. Czyżbyś Ty, Boże, hojny w miłosierdziu, mógł wzgardzić sercem skruszonym i upokorzonym wdowy cnotliwej i rozważnej?
Czy mogłeś wzgardzić jej łzami, czy mogłeś nie wysłuchać jej modlitw, w których błagała Cię nie o srebro i złoto, nie o jakiekolwiek dobra zmienne i przemijające, lecz o zbawienie duszy swego syna? Z Twojej przecież łaski była taka, jaka była. Nie mogłeś jej Panie odmówić pomocy”.
    * św. Monika do Syna w dniu śmierci:
"Nie troszcz się o moje ciało. Pochowaj je, gdzie ci będzie najwygodniej, ale proszę cię, pamiętaj o mojej duszy".

 

                 PIERWSZA PARAFIA ŚW. MONIKI w POLSCE        

  d 1 lipca 2000 roku stała się patronką naszej Parafii, obecna jest wśród nas duchowo, ale także doznaje szczególnej czci w znaku jej relikwii sprowadzonych z Rzymu w sierpniu 2003 r. dzięki staraniom J.E. Abpa Edmunda Piszcza Metropolity Warmińskiego.  

  Na jesieni 2009 roku poświęcono nową figurę św. Moniki, której fundatorką jest Monika Ciućkowska - matka ks.Andrzeja - proboszcza.

   26 września 2010 r. Abp Wojciech Ziemba, Metropolita Warmiński dokonał konsekracji ołtarza i kościoła oraz złożył relikwie św. Moniki w mensie ołtarza naszej świątyni.